und Deutschland – Vergangenheit und Zukunft

Fryderyk Chopin (1810 – 1849)

Fryderyk Chopin

Fryderyk Chopin

Wielkość człowieka polega na tym, że on jeden z całego stworzenia może nadać chwili trwanie

Johann G. von Goethe

Kiedy wikary parafii w Brochowie pod Sochaczewem wrócił na drugi dzień Świąt Wielkiej-nocy do swego kościoła z chrzcin, które odbyły się w Żelazowej Woli, zapomniał datę wydarzenia. Organista dopiero nie pamiętał ale wiedział, że mówiono, że dziecię ma dwa miesiące. Wikary stwierdził, jezeli dwa mięsiące to znaczy, że urodziło się 22 lutego i basta. Był rok 1810. Takie pomyłki przy spisywaniu metryk zdażały się w tamtych czasach dosyć często, a jednym z powodów było to, że chrzty odbywały się w domach prywatnych po czym ksiądz, już w parafii, sporządzał odpowiedni dokument zaś organista wpisywał noworodka do księgi parafialnej. Rok urodzenia Fryderyka Franciszka Chopina przypada na bardzo znamienną epokę – rozbłysła gwiazda napoleońska, to epoka pokolenia wielkich romantyków, Schumanna, Liszta, Wagnera, Słowackiego, Krasińskiego.

To epoka, która kształtowała młodego Fryderyka, wywarła ogromny wpływ na charakter jego twórczości. Epoka rodzących się tendencji demokratycznych, coraz silniejszego poczucia patriotyzmu, coraz jaśniejszych myśli o drogach wyzwolenia ojczyzny. To ona obdarzyła go tym dźwiękiem smutku tak bliskiemu polskim sercom, po którym tak łatwo poznać każdy jego utwór. Dzieciństwo i młodość Chopina kojarzy się z Żelazową Wolą, mazowieckim krajobrazem, wierzbami przy drodze. A przecież rodzice Chopina przenieśli się do Warszawy, gdzie mieszkali przez następne dwadzieścia lat, kiedy Fryderyk miał rok. To nie Żelazowa Wola, ale Kujawy odgrywają dużą rolę w życiu Fryderyka; z Kujaw pochodziła jego matka i to ona grywała piosenki na fortepianie, to ona śpiewała mu kujawiaki, melodie pełne smutku i zadumy nad ciężkim losem biednego chłopa. W domu rodzinnym panowała serdeczna atmosfera, rodzice otaczali miłością Fryderyka i jego siostry – Ludwikę, jego oddaną powiernicę, Izabellę  i Emilkę, zmarłą bardzo młodo. Na Kujawy jeździł Frycek na wakacje. Ale nie tylko Kujawy znał; znał całą Polskę chociaż czuł się warszawiakiem, rozumował jak warszawiak, humor miał warszawski. Chopin był wyrazicielem atmosfery tamtej epoki, Warszawa była pośrednikiem między światem, a jego myślą. Po jego śmierci Norwid napisze w nekrologu: Chopin do końca życia pozostał nie tylko Polakiem, ale właśnie warszawiakiem (Jarosław Iwaszkiewicz, Chopin, str.9).

Ojciec Fryderyka, Mikołaj urodził się we Francji, we wiosce Marainville, w Lotaryngii. Wioska ta była własnoś-cią wielmoży polskiego Michała Paca, który znalazł się we Francji z królem Stanisławem Leszczyńskim. Z administratorem tego majątku, Adamem Weydlichem, przyjechał jako młody chłopak do Polski. Tak ukochał swą nową ojczyznę, że wstąpił w szeregi insurekcji kościuszkowskiej. Poznał pannę Justynę Krzyżanowską, ożenił się i został w Polsce na zawsze.

Fryderyk, inteligentny i wrażliwy, od siódmego roku życia brał lekcje gry na fortepianie. W tym samym roku ukazał się pierwszy drukowany utwór Fryderyka, Polonez g-moll. Utwór ten przysparzył mu sławy; swój pierwszy publiczny występ dał Fryderyk w wieku 9-ciu lat. Grał w Belwederze, dawał koncerty przed wielkimi tego świata. Zaczęto mówić o tym niezwykłym dziecku, prasa pisała o małym geniuszu, Frycek stał się sławny. Zafascynowany był Frycek muzyką Bacha, tego genialnego kantora lipskiego, w tamtych czasach prawie całkowicie zapomnianego. Moment, kiedy Chopin dostał od swego starego nauczyciela muzyki, Wojciecha Żywnego, tom Bacha był chwilą przełomową. Młody kompozytor dostrzegł perspektywy doskonałości, umiaru, zachowania absolutnej harmonii pomiędzy formą, a wyrazem. W wieku 12-tu lat Chopin został prywatnym uczniem Józefa Elsnera, a po ukończeniu liceum już jako student Konserwatorium, ćwiczył tylko pod jego kierunkiem. Od pierwszej chwili profesor wiedział, z kim ma do czynienia, pozwolił aby Fryderyk sam wynajdywał możliwości w nauce kompozycji. Elsner, jak nikt inny, dostrzegł w muzyce swego ucznia rytm jego rodzinnego kraju, dostrzegł jak wielkie znaczenie odgrywa w tej muzyce narodowość.

Chopin był wątłego zdrowia, które więcej lub mniej dawało mu się we znaki. Jeździł nawet z matką do wód, do Dusznik gdzie lekarze kazali przebywać długo na świeżym powietrzu i jeść dużo. A Fryderyk uwielbiał herbatki, przyjęcia i zabawy do późnej nocy. Już jako dziecko był przecież ulubieńcem salonów, słuchali go magnaci, książęta. Nic więc dziwnego, że już za wczesnych młodzieńczych lat przypadł mu do gustu taki tryb życia i że nie mógł się bez tych salonów obejść do końca. Wyniósł Fryderyk z tych lat zamiłowania do pięknych mebli, gustownych nakryć, eleganckiego ubioru. Ale wyniósł również talent i pracowitość; żywiołową siłę pchającą go do dokonania rzeczy, które stały ponad ówczesne towarzystwo. Niezwykła inteligencja pomogła mu surowo ocenić wartoś tego towarzystwa, w którym się obracał. Wiedział doskonale, jakich użyć środków, jak jasno określić cel sztuki. To dziecko salonów umiało precyzyjnie określić charakter napotykanych na swej drodze ludzi, jego niezwykła indywidualność nie pozwalała mu wyprzeć się idealów. Ogromna miłość do ojczyzny, zamknięta głęboko w sercu, pozwoliła mu stworzyć niepowtarzalny, narodowy charakter jego twórczości. Jego utwory, doskonałe, wyprzedzające epokę to komponowana po mistrzowsku w najgłębszej swej istocie narodowa muzyka. Jego ronda, polonezy, mazurki miały się dla Polaków wkrótce stać źródłem patriotycznego uczucia. W roku 1828 wyjechał Fryderyk do Berlina gdzie zabrał go prof. Jarocki, który zaproszony był na kongres naukowy.

Polskę przejechał Fryderyk wzdłuż i wszerz, swoją ojczyznę ukochaną znał dokładnie. Zachwycał się Krakowem, Poznaniem. Zauroczył go Ojców, słynna grota Królewska, która niegdyś ukryła Łokietka. Podróżował do Londynu, Mediolanu. Koncertował we Wiedniu, w którym to mieście zebrał wiele cennych doświadczeń. Niewiele przywiózł do Wiednia utworów, ale te które przywiózł wywarły na wiedeńczykach ogromne wrażenie; Wiedeń zwariował na punkcie młodego pianisty. I chociaż pobyt we Wiedniu to pasmo powodzeń, jednak szczytem jego marzeń był Paryż. Mimo marzenia o wyjeździe do Paryża wiedział Fryderyk, że wyjeżdża z kraju na zawsze i że rozstanie z Polską jest koniecznością; Warszawa miała wtedy prymitywny, małomiasteczkowy charakter i nie mogła zapewnić Fryderykowi tego poziomu muzycznego do którego on sam dążył. Musiał poszukać większej sceny dla swojej muzyki i swojego życia. No i Warszawa nie była w stanie zapewnić tak wielkiemu artyście odpowiedniej podstawy finansowej (J. Iwaszkiewicz, Chopin, str. 95).
2 listopada 1830 roku, na krótko przed wybuchem Powstania Listopadowego Fryderyk wyjeżdża. A ten wyjazd to nie tylko pożegnanie z Warszawą, to pożegnanie z Polską. Należy przypuszczać, że tak trochę nagle wysłali go za granicę rodzice; szczególnie ojciec Mikołaj, kiedyś sam uczestnik Insurekcji Kościusz-kowskiej, nie był zachwycony sytuacją polityczną w kraju i postanowił uchronić syna przed żołnierskim losem.

Kiedy wyjeżdżał w jesienny dzień z pewnością było mu ciężko opuszczać kraj. Wyjeżdżał stworzyć sobie nowy świat, który to świat pełen żalu chłopskiego i powstaniowych przeczuć stał się jednym z największych naszych skarbów (Jarosław Iwaszkiewicz, Chopin, str. 124).

Grób Chopina

Grób Chopina

 

Grób Fryderyka Chopina na paryskim cmentarzu Père Lachaise; jeden z nielicznych obsypany kwiatami

 

 

 

 

 

Barbara H. Seemann – Trojnar
Zdjęcia: Barbara H. Seemann – Trojnar
© Versus POLEN
© Marek Jerzy Nowakowski

 

 

Bibliografia
Jarosław Iwaszkiewicz: Chopin
Stefan Kieniewicz: Historia Polski 1795–1918
Barbara Wachowicz: Malwy na lewadach